Ok!Azja do Rozmowy - Piotr Druzgała

Na naszym kanale Ok!Azja dostępnym na YouTube oraz największych platformach podcastowych, takich, jak Spotify, czy Apple Podcasts pojawił się nowy odcinek z cyklu Ok!Azja do Rozmowy. Gościem jest Piotr Druzgała - bloger, autor książęk „Co kryje tajski uśmiech?” oraz „Masaż tajski. Między jogą i fizjoterapią”.

 

Piotr Druzgała - Ok!Azja do Rozmowy

Przenieśmy się na chwilę do Tajlandii, bo to tu od prawie 20 lat mieszka Piotr. Jak sam mówi, Tajlandia nie była miłością od pierwszego wejrzenia. Wyjechał na rok, ale wrócił i to tu postanowił osiąść na dłużej, choć nie ukrywa, że cały czas myśli o kolejnych podróżach, a być może zamieszkaniu w innym kraju. 

Podczas rozmowy, Piotr opowie jak znalazł się w Bangkoku - już teraz zdradzimy, że po raz pierwszy nie poleciał samolotem, a celem nie była Tajlandia, a Australia. Więcej dowiedzie się w naszym podcaście.

O czym jeszcze opowie Piotr Druzgała?

  • Dlaczego zamieszkał w Tajlandii?
  • Czy jest coś co wciąż Piotra zadziwia w Tajlandii?
  • Z czym Tajom kojarzy się Polska?
  • Czy Piotr próbował promować polską kulturę w Tajlandii?
  • Co kryje tajski uśmiech?
  • Czy trudno jest napisać książkę o Tajlandii w Tajlandii?
  • Po której stronie jest Piotr: #teamdurian czy #teamantydurian?
  • Najdziwniejsza potrawa jaką jadł Piotr?
  • Jaka była najdziwniejsza przygoda Piotra podczas podrózy po Azji?
  • Czy pandemia zmieniła Tajlandię?

Rozmowę z Piotrem można odsłuchać na: Spotify, Google Podcast, Apple Podcast i YouTube.

Film o durianie Adriana Zagrodzkiego, o którym wspominał Łukasz Kozłowski można obejrzeć TUTAJ.

Łukaszowi i Piotrowi rozmawiało się tak dobrze, że mają w planach nagranie kolejnego podcastu! Jeśli jest coś, co chcielibyście wiedzieć o Tajlandii, zapraszamy do zostawiania komentarzy pod filmem oraz pisania wiadomości prywatnych.

Jeśli nie słyszeliście jeszcze poprzednich odcinków: Ok!Azja do Rozmowy z Asią Matejko oraz Ok!Azja do rozmowy - Radosław Nawrot, warto to nadrobić! 

Zapraszamy!

Dajcie znać, jak wrażenia!

Transkrypcja podcastu

Nie lubisz albo nie masz możliwości odsłuchania podcastu? Przygotowaliśmy transkrypcję rozmowy w Piotrem Druzgałą, czyli tekstowy zapis nagrania, dzięki czemu od początku do końca przeczytasz o przygodach naszego gościa!

Przygotowania do wielkiej podróży

Łukasz Kozłowski: Cześć. Jestem Łukasz Kozłowski, a to kanał Ok!Azja. Witam w trzecim już odcinku naszego cyklu Ok!Azja do Rozmowy. Dzisiaj moim gościem jest Piotr Druzgała - polak od wielu lat mieszkający w Tajlandii, autor książki "Co kryje tajski uśmiech".

Piotr Druzgała: Cześć łukasz. Dziękuję za zaproszenie do programu. Witam wszystkich serdecznie.

Łukasz Kozłowski: Znamy się już kilka lat, współpracowaliśmy razem. Powiedz mi, Twoja przygoda z Tajlandią: Ile ona już trwa, jak to się zaczęło, skąd pomysł na Bangkok?

Piotr Druzgała: Przyjechałem do Tajlandii w 2002 roku i już postanowiłem zostać, także 19, no prawie 20 lat. Można odjąć od tego 1 rok przerwy, bo ta przygoda z Tajlandią to nie była miłość od pierwszego wejrzenia i nie była trwałym związkiem. Na początku były wzloty i upadki, także ten rok można odjąć gdzie po prostu wyjeżdżałem i wracałem. Biorąc pod uwagę oś czasu mojego życia, to większość dorosłego życia zdecydowanie spędziłem w Tajlandii. Myślę jednak, że w środku ciągle jestem Polakiem, ze swoimi z polskimi wadami i zaletami także te rzeczy się nie zmieniają tak szybko. A jak się tu znalazłem?

Gdy byłem na przedostatnim roku studiów rehabilitację na krakowskim WF-ie, pojawił się znajomy ze starszego roku, bodajże z wychowania fizycznego, z propozycją, że szukają ekipy do wyjazdu do Australii, bez użycia samolotu. Także na początku to była totalna abstrakcja, a potem po jakimś czasie to ziarenko, którze rzucił zaczęło kiełkować i stwierdziłem, że po prostu jeśli nie pojadę teraz, czyli w tamtym momencie zaraz po skończeniu studiów, to raczej nigdy nie pojadę w przyszłości. Wiadomo jak już ktoś zacznie pracę, stały zawód, rodzina itd. Ciężko można się z tych obowiązków wykręcić na taką dłuższą wyprawę więc stwierdziłem, że teraz albo nigdy. W 2002 roku internet nie był takim źródłem wiedzi. Dla wielu Tajlandia to był bardzo odległy kierunek: ani tanich lotów ani wielu vlogów, przewodników, no i myślę, że Tajlandia zupełnie inna niż teraz. Tajlandia nie była celem samym w sobie. Tajlandia było tylko krajem, przez który mieliśmy przejechać i dostać się do Australii. No ale skracając udało mi się zebrać budżet - wyjechałem do Stanów na 2-3 miesiące, zarobiłem pieniędze, obroniłem się. Obronę miałem we wtorek, a w czwartek byłem w pociągu do Moskwy z tego co pamiętam.

Plan: z Polski do Australii drogą lądową i morską

Łukasz Kozłowski: I co dalej? Pociągiem, drogą morską - brzmi ciekawie.

Piotr Druzgała: Pociągiem do Moskwy, szybkie zwiedzanie i przesiadka do pociągu kolei trans syberyjskiej do Irkucka. Także to jest początek wyprawy był mało widowiskowy, w tym sensie krajoznawczo, bo nie wiesz niewiele się działo. Każdy moment wyprawy był niezwykle emocjonujący ale pamiętam że ci moi towarzysze, a było nas w sumie czwowom zawsze się śmiali, że potrafiłem zasnąć w każdej sytuacji. Ale wracając do samej wyprawy to była Rosja. Plany były takie żeby się wykąpać w Bajkale, ale to był listopad, było zimno, śniegu było dużo, także weszliśmy po kostki do tego Bajkału w kurtkach puchowych, tak żeby zaliczyć, że byliśmy z rybami między w ręce dla zabawy. I wtedy wykonałem pierwszy telefon do Polski, że żyję i wysłałem kartkę kartkę pocztową - nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek doszła.

Potem była Mongolia, tam spędziliśmy tydzień. Później był przejazd gazikiem przez pustynię Gobi. Człowiek był młody i nie myślał o zagrożeniach. Wydaje mi się, że wtedy był bardziej romantyczny sposób podróżowania, bo wiesz nie wiadomo było co się stanie. Miało się plan, który ktoś tam napisał trzy lata temu, bo przejechał tę trasę 3 lata temu i to były najbardziej aktualne dane. Nie miało się mapy GPS - rozkłądało się mapę papierową, na której była trasa wyznaczona, np. Kuala Lumpur czy Singapur i tak się podróżowało. Natomiast na pewno o tych głównych zagrożeniach jak malaria to oczywiście się wiedziało, bo mieliśmy leki, natomiast jak mówię nie było takiego obiegu bieżących informacji. Gdyby coś się stało, to rodzina dowiedziałaby się o tym po długim czasie.

Tak naprawdę 99 procent ludzi na świecie jest dobrych więc wszędzie spotykało się z życzliwością i faktycznie przez te trzy miesiące wyjazdu do samej Australii nie spotkałem się z żadną niebezpieczną sytuacją.

Łukasz Kozłowski: Ja mieszkając 6 lat w Wietnamie, jeżdżąc po całej Azji, ani razu nie spotkałem się z sytuacją, która by mi zagrażała. Ani razu nie zostałem okradziony więc tak, rzeczywiście 99 procent ludzi tego nie zrobi i trzeba mieć naprawdę pecha żeby na taką osobę

Piotr Druzgała: Wracamy na trasę. Najpierw był Wietnam, potem Chiny. Pamiętam, na granicy był stres czy nas wpuszczą, czy nie, bo jednak są wizy, a słyszało się że nie wpuszczają czasem itd. Przejechaliśmy te Chiny i pamiętam,że zdjęliśmy te zimowe ciuchy, bo byliśmy na południu Chin, blisko granicy z Laos. Takie poczucie, że wkraczamy do tej egzotyki maksymalnej. Chiny to wiadomo, strefa klimatyczna może być podobna. Oczywiście wszystko było inne, ale przynajmniej pogoda taka jak w domu, ale będąc na południe to już jest czuło wilgoć i gorąco. I taką prawdziwą egzotyką był Laos. Były przygody ale w sensie pozytywnym, zawsze spotykanie się z życzliwością ludzi.

Pamiętam, że w Luang Prabang w Laosie mieliśmy właśnie Wigilię, tam spotkaliśmy jakąś parę Polaków. Potem był Wietnam. Byłem klasycznym turystą, który nie miał prawa jazdy, ale musiał się motorem przejechać. Teraz można się z tego śmiać, ale tacy ludzie jak ja to się zabijają na motorach, bo nie wiedzą jak jeździć, a wsiadają na motor.

Pierwsze spotkanie z Tajlandią

Piotr Druzgała: Potem była Kambodża i Angkor, który jest sam w sobie jest po prostu niesamowitym miejscem musi odwiedzić. Inne rzeczy można sobie odpuścić, ale Angkor uważam, że warto odwiedzić. No i potem była Tajlandia. Dojechaliśmy do Bangkoku, tam spotkałem jednego z Polaków. Ubrany był w koszulę, spodnie na kant. Pomyslałem, że to pewnie jakiś dyrektor fabryki - z tym mi się skojarzyło. Teraz jest tak, że biali przyjeżdżają tutaj żeby zajmować kierownicze stanowiska. Jest też grupa takich jak ty czy ja, spadochroniarzy można powiedzieć, takich romantyków, którym spodobało się i zostają, ale była i jest grupa ludzi, którzy przyjeżdżają na wielkie kontrakty.


Łukasz Kozłowski: To jest chyba problem w Azji im brakuje brakuje od lat kady kierowniczej. Trochę to się poprawia i zatrudnia się sporo osób na stanowiska menedżerskie, do zarządzania firmami, do koordynowania, ale wiem że w Wietnamie czy Kambodży cały czas jest z tym problem.

Piotr Druzgała: Tak, zgadza się i tu jeszcze w Tajlandii jest taka specyfika rynku, że obcokrajowcy mogą pracować legalnie tylko na tych stanowiskach menedżerskich, na których Tajowie nie są w stanie sobie poradzić

Wracając do tematu. Odwracam się i widzę elegancko ubranego gościa. A on mówi, że właśnie wraca z castingu czy z planu filmowego. Okazało się, że gość dorabiał będąc statystą w reklamach i produkcjach. Ale to spotkanie było bardzo ważne. W tym sensie, że jak wróciłem z Australii to tego Polaka też spotkałem więc generalnie to jest ważne spotkanie z perspektywy mojego pobytu w Tajlandii, bo gdyby nie on, to możliwe, że bym tu nie został.

Australia i Tajlandia po raz drugi

Piotr Druzgała: Udało się dotrzeć do Australii. Z Tajlandii dojechałem sam: lądem i statkami na Bali. Przejeżdżając: Malezję, Singapur, Indonezję, Sumatrę, Jawę i potem Bali. Z Bali już niestety musiałem polecieć samolotem więc można powiedzieć cel wyprawy nie został spełniony, bo ostatni odcinek pokonałem samolotem.

Nie miałem planów, ale nie chciałem wracać do Polski. W końcu postanowiłem, że zwiedzę Australię i będę się kierował w stronę Stanów Zjednoczonych. Natomiast wtedy to były też takie czasy, że najtańsze bilety lotnicze były w Bangkoku. W tamtych czasacg rezerwowało się bilety przez telefon, po prostu dzwoniło się do biura turystycznego czy wchodziło do biura turystycznego i się po kupowało bilet. Także po przejechaniu Australii z południa na północ poleciałem do Bangkoku i zrobiłem rezerwację biletu do Polski, ale potem żeby już pojechać do Stanów. Ja do tego Polaka wysłałem maila, że będę w Bangkoku, że może się tam spotkamy i znowu pogadamy. Okazało się, że ja zmienilem literę w w tym mailu i nigdy do niego nie doszedł. Natomiast w momencie kiedy szedłem kupić bilet spotykam go na ulicy. To po prostu zbieg okoliczności, bo przecież w Bangkoku żyje 10 milionów ludzi. Spotkać kogoś na ulicy jeszcze w tym samym czasie tego samego dnia.

Powiedziałem mu, że byłem w Australii i nie podobało mi się jakoś specjalnie, jadę dalej, ale nie mam za bardzo pomysłu. A on mówi: Słuchaj stary, zostań tu. Sześć miesięcy w tą czy w tą nie zrobi Ci różnicy, jesteś młody. Taka jest prawda. Jak jest się młodym to 6 miesięcy czy rok nic nie zmieni. I te moje 6 miesięcy zamieniło się już w 18 lat. Jednak po 6 latach stwierdziłem, że to już koniec i wracam do Polski. Długo nie wytrzymałem i znowu przyjechałem do Tajlandii.

Czym zaskoczyła Tajlandia?

Łukasz Kozłowski: To teraz ja tak przeskoczę. Przez 18 lat w Tajlandii. Czy jest coś do czego się nadal nie przyzwyczaiłeś się albo czy jest coś, co cały czas powoduje u Ciebie białą gorączkę?

Piotr Druzgała: To jest ciekawe pytanie. Czy są jakieś rzeczy, które mnie jeszcze dziwią, zaskakują? Na początku to wygląda tak, że człowiek przyjeżdża w nowe miejsce, to wszystko jest nowe, ale ludzie się wydają tacy sami. Natomiast potem, im jest się dłużej, to te proporcje się odwracają, bo poznajesz ludzi. Natomiast to co kiedyś było dziwne staje się takie, człowiek się do tego przyzwyczaja. Czy jest coś co mnie w Tajach zaskakuje? Wiesz co, to jest ciężkie pytanie, bo ja już przywykłem do tych wszystkich rzeczy i one już nie są już zaskakujące. Ale kiedyś dziwniło mnie np. z taka błaha sprawa, gdy podczas rozmowy w drufim zdaniu pytało pytanie "czy już jadłeś?" Co ma piernik do wiatraka? Ja po prostu dzwonię zapytać się co tam słychać. W tajskiej kulturze iznacza to czy się dobrze czujesz, czy jesteś zdrowy.

Łukasz Kozłowski: Wietnamczyk pyta czy zjadłeś już ryż. Pierwsze słowa.

Piotr Druzgała: Drugim, ale pozytywnym zaskoczeniem duży szacunek dla osób starszych. Pewnie wynika z tego, że nie ma tu jeszcze zabezpieczeń socjalnych więc po prostu trzeba sobie pomagać. Natomiast taki właśnie szacunek dla starszych, opieka nad rodzicami, opieka nad dziadkami. Natomiast z takich negatywnych jeszcze które mnie zaskakiwły to słaba znajomość np. świata przez Tajów. Np. często nie wiedzą gdzie się znajduje wyspa Bali, Japonia. Już nawet nie mówię o Polsce. Taksówkarze nie znają mapy, wszędzie jeżdżą na pamięć. Ja natomiast nie orientują się w ogóle w przestrzeni, ale to też znowu nie to nie jest wina ludzi, bo poznając system edukacji tajski to geografia dziś tam kuleje. Ale z takich jeszcze kulturowych różnic, to np. lekkie podejście do życia, w takim sensie, że po prostu nie przejmują. My jako Polacy, może też ludzie Zachodu, szukamy konfrontacji, szukamy zmierzenia się z kimś. Tutaj tego nie ma, ludzie unikają tego typu, rzeczy unikają konfrontacji i się po prostu pojawia uśmiech, który który jest w kulturze tajskiej jest może maską, która ma wiele innych uczuć. Ale tak naprawdę dzięki temu uśmiechowi życie codzienne jest przyjemniejsze, bo ludzie szukają konfliktu, a jak się pojawia to starają się rozładować uśmiechem.

Czy Tajowie kojarzą Polskę?

Łukasz Kozłowski: Do uśmiechu przejdziemy za chwilę, bo z tym uśmiechem jest coś związanego z Twoją osobą. Natomiast ja się jeszcze zgodzę z tym, że tu jest takie spokojniejsze podejście do życia, ale mam wrażenie że to jest taki element tych wszystkich krajów, które są w tej strefie klimatycznej, że po prostu oni mają pewne mniejsze problemy w codziennym życiu niż my mamy np. mieszkając w Polsce. Ja zawsze daję taki przykład pożywienia, nawet zdobywania. My jeżeli nie dobrze przygotujemy uprawy i one nie wyrosną, to nie mamy zimą co jeść, a tutaj tak naprawdę co chwilę co innego owocuje, co chwilę coś rośnie - ryż 2-3 razy w roku i tego problemu nie ma. Powiedz mi jeszcze, bo powiedziałeś o słabej znajomości geograficznej i braku znajomości nawet takich miejsc jak Bali, a ciebie jako Polaka, czy kiedy mówiłeś że jesteś z Polski, kojarzą? Wiedzą o co chodzi? Kojarzą kogoś z Polski tak jak. Lewandowskiego w Wietnamie?

Piotr Druzgała: Wtedy Polska się kojarzyła z komunizmem, że jest krajem komunistycznym. Byliśmy tam około 15 lat po obaleniu muru berlińskiego i nie byliśmy państwem komunistycznym czy z bloku komunistycznego natomiast kraj był kojarzony właśnie z komunizmem, Wałęsą. Natomiast papież to zupełna abstrakcja, w Tajlandii katolicyzm czy chrześcijaństwo nie jest popularną religią. To na pewno nie. Natomiast obecnie, to już sam powiedziałeś, Robert Lewandowski. Co ciekawe, Polska się stawała do czasów pandemii coraz bardziej popularnym miejscem turystyki z Tajlandii. Są takie sztandarowe, bardzo popularne miejsca w Europie: Szwajcaria, Francja, Włochy, Anglia. Natomiast ostatnimi laty coraz częściej mówiło o Polsce, że może być fajnie. Wielu Tajów, którzy byli w Polsce są zachwyceni. Po części dlatego że nie mają żadnych oczekiwań. Polska nie jest tak bardzo popularna - to jedna sprawa. A druga sprawa, to Polska ma bardzo dużo do zaoferowania więc zaczynając od architektury, przyrody, historii po jedzenie i gościnność naszą polską.

Łukasz Kozłowski: Jeżeli ktoś nas słucha z Polskiej Organizacji Turystycznej, to zapraszamy do tego żeby przyciągać coraz więcej krajów, ale także mieszkańców innych krajów do Polski. Ja sam wiem, że taki temat przed pandemią z Wietnamu się pojawiał, nawet gdzieś przy jednym takim temacie uczestniczyłem w czasie wyjazdów do Polski jako kraju też oczywiście ciekawego i zupełnie innego. Robiliśmy kiedyś wspólne akcje "Rogale dla Bangkoku" do której pewnie jak się skończy pandemia wrócimy. Piotrek się śmieje ja powiem dlaczego ponieważ robiliśmy akcję "Rogale dla Bangkoku", zebraliśmy razem z Ambasadą Polską w Bangkoku sporą grupę naszych rodaków mieszkających w Tajlandii i niestety przez pomyłkę na lotnisku rogale nie doleciały. Natomiast było nadal bardzo fajne i miłe spotkanie i wiem od ambasadora, że nadal jest chętny powtórzyć to miejsce. Niestety pandemia na ten moment.

Piotr Druzgała: Tak, są bardzo fajni ludzie w ambasadzie także byli bardzo otwarci na tą propozycję.

Łukasz Kozłowski: A może coś jeszcze wyjaśnię, bo my mówimy rogala ale nie każdy wie z naszych słuchaczy czy widzów o jakie rogale chodzi. Ja jestem z Poznania i chodzi o rogale Świętomarcińskie, które są w Poznaniu jedzone na 11 listopada i przez trzy lata udało nam się organizować taką akcję "Rogale dla Sajgonu", później właśnie mieliśmy rozszerzenie jej na Bangkok i mają być kolejne edycje. Myślę, że jak tylko pandemia pozwoli żeby samoloty regularnie latały to wznowimy tę akcję w Bangkoku i w Sajgonie. Był też pomysł robienia tego w Hanoi oraz w Singapurze także każdy kto spróbował Rogala Świętomarcińskiego na pewno wie, że jest to fantastyczny przysmak. Natomiast ja ciebie spytam czy Ty w jakiś sposób poza tym promujesz czy promowałeś polską kulturę w Tajlandii. Czy spotykała się z pozytywnym odbiorem. Kuchnia, jakieś nasze tradycje przez tyle lat mieszkania w Bangkoku.

Piotr Druzgała: Próbowałem pracując w szkołach, gdzie są tak zwane International Days i podczas tych dni zdarzyło się, że wypożyczałem stroje z Ambasady Krakowskiej i przebierałem się za Krakowiaka, moją tajską asystenkę przebierałem za Krakowiankę. Podczas niektórych takich eventów mieliśmy soki z Tymbarku, Kubusie, nawet z Polski wysłane. Także próbowałem, ale myślę, że też najlepszą promocją kraju jest to jak się człowiek zachowuje na co dzień.

Kilka lat temu Polska była popularna dlatego że jakiś Polak chciał wysadzić bankomat. W ogóle ostatnimi laty jest bardzo wielu Polaków, którzy tu przyjeżdżają świadomie, którzy zajmują kierownicze stanowiska i myślę, że wizerunkowo prezentujemy się bardzo dobrze i nie mamy się czego wstydzić.

Co kryje tajski uśmiech?

Łukasz Kozłowski: Dokładnie z tym się zgodzę, nie mamy się czego wstydzić i mamy naprawdę dobrą kuchnię, którą nawet Azjaci lubią i doceniają jak już ją tutaj przywieziemy. Porozmawialiśmy chwilę o tym jak promujesz Polskę w Tajlandii, ale też przejdźmy do jednego takiego swojego pięknego projektu jaką jest twoja książka "Co kryje tajski uśmiech". O tym uśmiechu mówiłem że do niego wrócimy. Wydałeś ją jeżeli dobrze pamiętam dwa lata temu? Mam wrażenie, że chciałeś przybliżyć, wytłumaczyć tajską kulturę. Skąd na nią pomysł?

Piotr Druzgała: Książka została wydana w 2019 roku. To był moment kiedy ja chciałem z Tajlandii wyjechać po raz drugi, już na zawsze. Po raz pierwszy jak wyjeżdżałem na zawsze z celami to napisałem też książkę o masażu tajskim, taki podręcznik do wykonywania masażu tajskiego. Także ten podręcznik to było takie pożegnanie z Tajlandią. Natomiast na pożegnanie z Tajlandią po raz drugi, stwierdziłem że być może napiszę kolejną książkę. Natomiast chciałem napisać książkę, która nie jest przewodnikiem, czyli: gdzie, co odwiedzić i gdzie są opisane wszystkie atrakcyjne miejsca, itd. Mnie chodziło o to żeby przekazać je poprzez moje doświadczenia tak jak sam powiedziałeś, jak wygląda kultura Tajlandii. Co się kryje za tym uśmiechem, za tą maską. Co gra w tajskiej duszy. Jakimi mechanizmami się posługują w życiu codziennym, w sensie zachowań międzyludzkich.

Tajowie rozróżniają bodajże siedem czy osiem różnych uśmiechów czy nawet 20 uśmiechów, w zależności od sytuacji także te uśmiechy są maską natomiast pod nią kryją się inne ludzkie emocje i zachowania. I ta książka przez różne rozdziały od od religii poprzez stosunki rodzinne, po takie lekkie tematy jak srandkowanie czy czy ślub, szkoła, edukacja. Myślę, że te aspekty są nie do poznania przez turystów jak są krótko w kraju. Myślę że te aspekty kultury są po prostu są przybliżone i według moich znajomych, którzy tutaj są już kilka lat to na niektóre pytania nie znali odpowiedzi.

Łukasz Kozłowski: Czy trudno jest w Tajlandii napisać książkę o Tajlandii?

Piotr Druzgała: Nie przypadkiem nie jest ona wydana po angielsku. Są rzeczy, o których się mówi, a które na papier nie da się. Jest takie stare polskie powiedzenie, że "papier wszystko przyjmie" i tego się nie da cofnąć. Początkowo więcej tematów polityczych poruszyłem w książce, a potem stwierdziłem, że wracam do Tajlandii. Myślę że takie tematy jak polityka nie są kluczowym aspektem kultury. Polityka się zmienia i tak dalej natomiast kultura, ten rdzeń pozostaj. Nie wiem jak w Wietnamie, ale w Tajlandii jest kilka tematów, o których nie mówi otwarcie, które wynikają z różnych politycznych i prawnych zakazów, np. teraz rząd chciał wprowadzić zakaz publikowania tzw. fake newsów na temat pandemii. Jak się krytykuje rząd za szczepienia, to może być zakwalifikowane jako fake news. A druga sprawa dotyczy zakazu mówienia niekorzystnie o rodzinie królewskie,j a to też jest tak bardzo szeroko sformułowane, że można powiedzieć prawdę na jakiś temat, a zostanie to zupełnie inaczej zinterpretowane. Dlatego są w Tajlandii tematy, o których się nie mówi. A z drugiej strony też po co? My jesteśmy tylko gośćmi. Motto mojej książki: "Tajlandia Cię zmieni, ale Ty nigdy nie zmienisz Tajlandii". Nie zmieni się tutejszej kultury. Prędzej my się zmienimy na tajską modłę i Ty to pewnie też odczuwasz w Wietnamie jako obcokrajowiec. To są tematy, o których się w ogóle nie mówi i tyle.

Łukasz Kozłowski: Tu są takie kwestie, których prostu nie poruszamy, tak jak powiedziałeś. Mieszkasz tam 18 lat, jesteś nadal gościem i musisz się do pewnych rzeczy dostosować. Ten szacunek do rodziny królewskiej w Tajlandii jest spory. Nawet jeżeli obecny król się zmieni, to nadal ten szacunek będzie bardzo duży i nie naszą chyba do końca rolą jest to, aby te tematy podejmować. Dlatego ja nie będę drążył do tego tematu. Serdecznie polecam wszystkim co chcą poczytać o Tajlandii książkę Piotrka. Jest obecnie dostępna w sprzedaży?

Piotr Druzgała: Kolejny nakład cały się sprzedał i teraz książka jest dostępna w formie e-booków na CD. Wiem, że dużo ludzi woli jednak jednak papierowe. Natomiast ja w Tajlandii mam ich 30 sztuk. Można przyjechać po nie, ale jak wiadomo, jest to teraz niemożliwe.

#teamdurian czy #teamantydurian

Łukasz Kozłowski: Zadam Ci teraz takie pytanie, jako pytanie od naszego zespołu ponieważ prowadziłem taką grę Team Duran czy team anty Duran. Po której stronie siebie

Piotr Druzgała: Durian zdecydowanie. Nie nazwę go królem, ale bardzo go lubię. Rambutan jest też owocem, który bardzo lubię, mangostan.

Łukasz Kozłowski: Ja jestem na nie, ale Adrian bardzo go lubi i nagrał zresztą filmik. Może wrzucimy tutaj link do tego filmu.

Piotr Druzgała: A powiedz mi dlaczego jesteś na nie? Wiadomo, że o gustach się nie mówi, ale masz jakieś złe doświadczenia?

Łukasz Kozłowski: Nie, zupełnie nie. Jako przewodnik próbuje różnych tematów, staram się spróbować różnych rzeczy. Kiedyś ktoś mnie zapytał dlaczego troszkę spróbowałem psa i powiedziałem, że to dlatego właśnie że zbyt wiele osób pyta o to i uważałem że muszę. Nie uważam tego za dobrą potrawę, nie jadłem tego codziennie, ale pewne rzeczy my musimy spróbować żeby móc przekazać gościom, którzy z nami jadą i pomóc odpowiedzieć na wiele pytań, które ich ciekawią, a których nawet czasami nie mają szansy spytać. Durian po prostu mi nie podszedł. Dla mnie to jest cebula z mlekiem, jeszcze może jakieś skarpetki nieświeże więc jestem

Piotr Druzgała: Jest to połączenie dziwnych smaków, ale to jest jak w rejsie, bo jak się może coś podobać, skoro po raz pierwszy słyszysz, widzisz czy próbujesz.

Łukasz Kozłowski: Ja podchodziłem parę razy, zresztą jak mamy grupy regularnie to zachęcam do spróbowania. Natomiast jak jesteśmy przy kuchni, Tajlandia to kuchnia tajska. Gdybyś mógł powiedzieć coś takiego co dla Ciebie jest najbardziej w niej zaskakującego albo coś czego nie dałeś rady zjeść w Tajlandii.

Smaki Tajlandii

Piotr Druzgała: Kuchnia tajska jest tak dobrze wypromowana przez to, że jest tak pyszna. Kuchnia tajska ma wachlarz potraw. Ludziom kojarzy się głownie z ostrymi daniami. Owszem, dużo dań jest ostrych, ale tyle samo jest też łagodnych, dobrych po prostu dla każdego. Każdy znajdzie coś dla siebie. A z takich egzotycznych rzeczy Ty mówisz o psie. Tutaj się psów nie nie je, ale się je eksportuje między innymi do Wietnamu. Natomiast zdarzyło mi się raz czy dwa razy spróbować szczura z grilla. Nie jest to danie, którym można się rozkoszować i jeść codziennie. To są szczury, które biegają po polach ryżowych. W Polsce biegają zające, tutaj są szczury, które niszczą uprawy. Turyści czasem mnie pytają jak to smakuje. Moim zdaniem smakuje jak dziczyzna. Pytałeś też o dania kuchni tajskiej, które mnie zaskakują. Jest to połączenie smaków, w niektórych daniach, które do głowy nie przyszło, że można łączyć. Była taka zupa i nie mogłem jej na początku jeść, a teraz ją lubię. W tej zupie wpływał taki kawałek słoniny czy jakieś podgardle, jajko gotowane, makaron i cała zupa była słodka. To połączenie tej słodkiej zupy z tym tłustym boczkiem było dla mnie dziwne. W Polsce lubimy raczej kwaśne tematy. W Tajlandii jedyny kwaśny smak jest z lemonek. W klimacie, gdzie jest gorąco i wilgotno, kwaśny smak ostrzega, że coś jest nieświeże.

Rekiny w Tajlandii

Łukasz Kozłowski: Jednym z większych zaskoczeń dla mnie było kiedy kupiłem sobie coś, co wyglądało jak drożdżówka, ale po ugryzienia okazało się, że ma w środku mięso. Ta mieszanka słodkiego mięsa ze słodką bułką nie był najlepszy. Piotrek, mamy pewne pytania od naszych widzów. Jaka była najdziwniejsze przygoda w czasie twoich podróży? Nie tylko w Tajlandii.

W Tajlandii, to była wyspa Kho Tao. Wypozyczyłem na plaży płetwy i rurki. Odpłynąłem żeby zobaczyć jakieś rybki. Jak już wypłynąłem dość daleko, gdzie rafa się skończyła, zobaczyłem dwa rekiny. Ja wychowany w Polsce, na filmie "Szczęki" w 2 minuty byłem na brzegu. Wyszedłem z wody i krzyczałem, ze trzeba ostrzec tych ludzi bo tu są rekiny i tak dalej. A jakaś babka powiedziała: "One są tutaj, bo my je dokarmiamy. Mój brat codziennie tam wypływa z mięsem, rybami, rzuca i przepływają. Nie bój się".

Łukasz Kozłowski: A czy w Tajlandii jest problem z groźnymi rekinami w Tajlandii?

Piotr Druzgała: Nie, raczej nie. To nie jest Australia, to są inne gatunki. Potem jeszcze tego rekina szukałem. To była jedna przygoda, która okazała się faktycznie przyjemną.

Znajomość języka - czy pomaga?

Łukasz Kozłowski: Mamy jeszcze drugie pytanie od widzów: jak znajomość miejscowego języka zmienia doświadczenia życia w innym kraju? Bo umiesz mówić po chińsku.

Piotr Druzgała: Udało mi się opanować język, chociaż to jest droga przez mękę, bo czasem ci się wydaje, że mówisz to samo i do kogoś innego i okazuje się że cię nikt nie rozumie. Język tonalny - jest pięć tonów i łatwo się pogubić. Natomiast dogaduję. Myślę, że w każdym kraju jak powiesz "dzień dobry" jako obcokrajowiec, to jakieś drzwi się otwierają. Inna sprawa, że w Tajlandii jest stosunkowo mało ludzi, którzy mówią po angielsku, także znajomość języka zdecydowanie pomaga. Zdecydowanie pomaga nie tylko dogadać się na ulicy, ale nawet nawiązać, kontakt, pogadać sobie. Jesteśmy egzotyczni dla Tajów, oni chcą z nami pogadać, chcą się dowiedzieć czegoś o Polsce i tak mówiłeś, chcąc promować kraj. Będąc tutaj dłużej wypada nauczyć się języka. W ten sposób można promować Polskę. Zdecydowanie polecam każdemu i to nie jest kwestia Tajlandii, ale do każdego kraju jak się jedzie, warto przyłożyć się do tych paru podstawowych zwrotów i wykazać chęć próby komunikacji, bo to zawsze pomaga. Nigdy nie przeszkadza, a zawsze pomaga.

Dalsze plany na przyszłość

Łukasz Kozłowski: Zgadza się. Ja myślę, że tu jest pełna zgoda. Szczególnie to, że nawet jak się nauczymy kilku słów, to to te drzwi nam się szerzej otwierają. Powiedz mi Piotrek, jakie masz dalsze plany na Tajlandię. Zdradzę widzom i słuchaczom, że niedawno wziąłeś ślub w Tajlandii.

Piotr Druzgała: Tak, wziąłem ślub w kwietniu. Faktycznie miałem szczęście, bo ślub był w weekend, a w poniedziałek rząd ogłosił kolejny lockdown, także w ostatnim momencie. Jakie mam plany. Mieszkam tutaj, kupiłem mieszkanie. Natomiast powiem tak, będąc w Azji czy w Tajlandii, w kraju jednak troszkę niestabilnym politycznie, zawsze trzeba mieć plan B. Nie wiem jak jest u Ciebie w Wietnamie, ale zawsze trzeba mieć plan B. Ja mam też taką naturę, że dobrze jest mieć po prostu w razie czego jakieś inne wyjście więc nie zamykam sobie drogi na inne miejsca na świecie.

Łukasz Kozłowski: Inne miejsca, czyli jakie?

Piotr Druzgała: Nawet ostatnio zastanawiałem się o Nowej Zelandii, Australii, ale wiesz co. Ja pracuję teraz w zawodzie, jestem nauczycielem w szkołach międzynarodowych można powiedzieć po prostu świat się dla mnie otwiera. Teraz jestem w Tajlandii, ale może gdzieś kiedyś wyjadę np. na 2 lata. Sytuacja jest niestabilna związana z pandemią. Na pewno jestem tutaj i chcę tutaj być. Natomiast jak mówię, ciągnie mnie w świat dalej. Ciągnie mnie nie w sensie zaliczania zabytków tylko po prostu bycia w jakimś miejscu i życiu w jakimś miejscu przez dłuższy czas, poznania nowej kultury Poznania przeżycia czegoś głębszego niż przejazd kraju przez tydzień.

Pandemia a Tajlandia

Łukasz Kozłowski: Wspomniałeś o pandemii. Kiedy rozmawiamy i Tajlandia, i Wietnam są obecnie w lockdownie, dosyć nawet podobnym. Czy masz wrażenie, że pandemia zmieniła jakoś Tajlanie. Bo dla Tajlandii i Wietnamu ten lockdown trwa od marca zeszłego roku. Mimo że obecnie Phuket gdzieś tam stara się otworzyć, to jednak dla Tajlandii, dla której turystyka czy ludzie przyjeżdżający, biznes był bardzo istotny. Jak widzisz te zmiany?

Piotr Druzgała: Pandemia zdecydowanie odbiła się niekorzystnie na ekonomii tajskiej, to bez dwóch zdań. W Tajlandii bezpośrednio czy pośrednio około 20 proc. budżetu płynęło z turystyki także odcięte jest 20 procent i te 20 procent ludzi, które pracowało w tej branży. Po prostu nie ma pracy. O ile inne branże funkcjonują bardzo dobrze, tak branża związana z usługami np. restauracje, to jest totalna klapa. Społeczeństwo było zadłużone już wcześniej więc dużo ludzi żyje po prostu na kredytach: samochód na kredyt, domy na kredyt, także to dalej pogłębia niekorzystną sytuację. Pandemia jest kolejnym takim właśnie głównym problemem.

Teraz tajska waluta słabnie. Mówi się o kryzysie. Natomiast jak to zmieni Tajów? Zobaczymy. To też nie jest tylko kwestia tajska odpowiedź na to pytanie, ale całego świata, jak np. kwestia edukacji on-line wpłynęła na dzieci, izolacja, brak kontaktów międzyludzkich - jeśli chodzi o dzieci, młodzież, jak to wpływa na nasze przyszłe życie. To jest kwestia ludzi. Natomiast jeśli chodzi o przyrodę to zdecydowanie myślę, że tutaj to są same plusy. Nie ma smogu, nie ma zanieczyszczeń, parki narodowe są pozamykane. Odradza się przyroda. Kilka miesięcy temu wieloryby się pojawiły wokół wyspy Koh Samui. Także zdecydowanie jeśli chodzi o przyrodę, nie tylko w Tajlandii, pandemia pomaga przyrodzie się odrodzić więc zobaczymy. Miał się ukazać raport grupy naukowców na temat globalnego ocieplenia i myślę, że to jest kwestia, nad którą trzeba się poważnie się zastanowić, co robić dalej.

Łukasz Kozłowski: Zgadza się. Rzeczywiście te różnice są. Ja mam taką swoją nadzieję, że pewne te różnice które zaszły będziemy starali się utrzymać, że pewne zmiany w tej przyrodzie rzeczywiście ocenimy. Stąd zawsze pytam naszych gości jakie jest ich zdanie na ten temat.

Piotr Druzgała: Byłaby bardzo duża szkoda, gdyby się gdyby się nie dało podróżować i mam nadzieję, że to się nie skończy. Natomiast to będzie proces, powrót do tej sytuacji sprzed kilku lat będzie trwał w przypadku Tajlandii będzie trwał 5-7 lat.

Łukas Kozłowski: Jest też cały czas pytanie, jak rzeczywiście to podróżowanie będzie wyglądać, bo na ten moment cały czas decyzji krajów tutaj nie ma. Jak wpuścić tych turystów i jednocześnie utrzymać poziom bezpieczeństwa. Piotrek dziękuję Ci za tę godzinę, myślę bardzo ciekawej opowieści o Tajlandii, w czasie w, którym niezbyt rzeczywiście możemy podróżować miło jest posłuchać historii. Powiedz mi tak na sam koniec, bo jednej informacji mi brakuje. Ile miesięcy zajęła ci podróż ta pierwsza, z Polski do Australii.

Piotr Druzgała: W Australii byłem w lutym a wyjechaliśmy z Polski w listopadzie, czyli 3-4 miesiące. Nie wiem czy bym się teraz odważył, ale wtedy przeżyłem przygodę życia. Dzięki niej zobaczyłem kawał świata , ale to także jedna z przygód życiowych, która otworzyła mnie na świat. Życzę wszystkim przeżycia takiej przygody i generalnie uważam, że każdy młody człowiek przed rozpoczęciem pracy, jeśli ma tylko okazję, pojechać w świat, bo to zupełnie otwiera horyzonty, zmienia nawet podejście do swojego kraju. To też uczy samodzielności, samodzielnego myślenia, podejmowania decyzji, niezależności.

Łukasz Kozłowski: Polecam taką wyprawę wszystkim widzom oraz słuchaczom. Piotrek, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za rozmowę.

Jeżeli podobała Wam się nasza rozmowa, zapraszam do zadawania pytań dla Piotrka, może przygotujemy drugą część z najciekawszych komentarzami od widzów. Moim gościem dzisiaj był Piotr Druzgała - Polak mieszkający od 18 lat w Tajlandii, autor książki "Co kryje tajski uśmiech".

Piotr Druzgała: Dziękuję bardzo. Pozdrawiam całą ekipę i do zobaczenia.

Masz ochotę na więcej? Zobacz nasze wycieczki po Azij!