Zakupy są nieodłącznym elementem podróżowania, a Tajlandia zajmuje szczególne miejsce na mapie zakupowych rajów. Z przyjemnością dotykamy, wąchamy i kosztujemy przedmiotów pożądania na tutejszych targach, choć często ich cenę musimy sobie wynegocjować.
Wprawa w tej dziedzinie przyda nam się głównie na bazarach i w mniejszych sklepikach, gdzie ceny są napisane odręcznie lub w ogóle nie są wyeksponowane. Nie potrenujemy zaś targowania się w marketach czy eleganckich butikach.
Targowanie kojarzy nam się głównie z gwarnymi sukami w krajach arabskich. Tam to, czego tylko dotkniemy, natychmiast uznawane jest za sprzedane – taka zasada. Sprzedawcy są nachalni, nieustępliwi, mówią we wszystkich językach świata, a sztukę targowania się wyssali chyba z mlekiem matki. Nie każdy wie, że ceny często trzeba negocjować także w kraju o zupełnie innej kulturze niż arabska, położonym kilka tysięcy kilometrów dalej – w pięknej Tajlandii. No właśnie, a jak to wygląda tutaj? Czy musimy targować się w każdym sklepie? Czy sprzedawcy są natarczywi, niemili, obrażają się?
1. Upust 30% to bardzo dobry początek negocjacji.
2. Pośpiech nie jest najlepszym doradcą.
3. Lepiej Ci pójdzie bez widowni.
4. Kupując kilka rzeczy na danym stoisku, łatwiej o rabat.
5. Nie bój się odejść – najpewniej zostaniesz zawołany z powrotem.
Targowanie się to nie tylko zakupy, ale i możliwość porozmawiania, poznania lokalnej kultury. Jeśli jednak nie lubimy tego typu aktywności, nie jesteśmy dobrzy w negocjacjach i sprzedawcy łatwo to wykorzystują, możemy odpuścić sobie targowanie się i zrobić zakupy w markecie. A na bazarze tylko porobić zdjęcia.
Wczasywazji.pl są marką należącą do MakeYourAsia. Od 2016 roku organizujemy ciekawsze podróże po Azji Południowo-Wschodniej. W sprawach związanych z wyjazdami firmowymi, motywacyjnymi, szkoleniowymi czy wejściem z Twoim produktem na azjatycki rynek zobacz więcej na stronie MakeYourAsia.