Z górskiej wędrówki za stół weselny – Wietnam niecodziennym szlakiem

Wietnam jest krajem intensywnym, barwnym i pod wieloma względami – nieprzewidywalnym. Najlepsze jest to, że w 99% przypadków są to pozytywne niespodzianki. Posłuchaj opowieści o niecodziennym zakończeniu trekkingu jednej z naszych grup w Sapie:


Trekking z niespodzianką

We wrześniu miałem przyjemność przez 6 dni prowadzić w Północnym Wietnamie grupę Pana Daniela. Zwiedziliśmy historyczne Hanoi, przepłynęliśmy się kajakami po zatoce Ha Long i dotarliśmy do bajecznie zielonej Sapy. To właśnie w Sapie spotkała nas niezapomniana przygoda!

To miał być przyjemny krajobrazowo, ale niczym nie zaskakujący trekking z Sapa do Ta Phin, gdzie mieszka nasza lokalna przewodniczka – Pham. Okazało się jednak, że w wiosce właśnie tego dnia odbywa się ślub, a my, ze względu na Pham, możemy czuć się zaproszeni! To był dopiero początek niespodzianek...

Na tym etapie nikt jeszcze nie przeczuwał, jak skończy się ten trekking
Pola ryżowe Sa Pa
Czas się wczuć w weselny klimat!

Pham, żeby jeszcze bardziej uatrakcyjnić, ten już i tak niesamowicie ciekawy dzień, przygotowała dla przedstawicielek płci pięknej z naszej grupy uroczyste stroje, które noszą kobiety Czerwonych Zao (Red Dao) – grupy etnicznej, do której należy także Pham.

Po przybyciu do domu Pham, nasza grupa wzięła relaksującą kąpiel w drewnianych baniach ze specjalnymi ziołami, które świetnie odprężają po trudach trekkingu. W międzyczasie Pham wraz z mężem przygotowała dla nas ucztę z lokalnymi specjałami do jedzenia i picia.

Po tych wrażeniach przyszedł czas na kulminacyjny moment wieczoru, a mianowicie: wizytę na weselu. Na miejsce udaliśmy się motorkami ze znajomymi naszej przewodniczki. Już sam przejazd był ciekawą atrakcją, ale nie główną tego wieczoru. Wesele odbywało się w postawionym specjalnie w tym celu wielkim namiocie na placu w wiosce. Po dotarciu na miejsce udaliśmy się najpierw do namiotu dla gości „ogólnych”, gdzie byliśmy, jak można się domyślić, jedynymi „obcymi”. Zostaliśmy usadowieni przy stole, podano nam lokalne smakołyki do jedzenia, takie jak: gotowaną wieprzowinę pokrojoną w cienkie plastry, kleisty ryż, gotowanego kurczaka z kurkumą i liśćmi limonki kafir, wietnamską mortadelę, gulasz z wieprzowiny, gotowaną kapustę czy smażoną wołowinę z warzywami. Jedynym i słusznym napojem na weselu był kukurydziany bimber. 

Przyjęcie wesele - sala ogólna
wietnamskie wesele - namiot weselny
Rodzinny stół na wietnamskim przyjęciu weselnym
100 lat młodej parze!

Od razu staliśmy się atrakcją wieczoru, co wiązało się z piciem „kukurydzianki” z gośćmi odwiedzającymi nasz stolik. Ciekawym lokalnym zwyczajem było dosłowne karmienie „specjalnych gości”, nie tylko alkoholem, ale i jedzeniem ze stołu.

Po pewnym czasie i wielu zapoznanych gościach przenieśliśmy się do drugiej sali, gdzie bawiła się rodzina panny młodej.

Generalnie, tradycyjne wesele na tych terenach trwa 2-3 dni, w zależności od wielkości wioski. Na wesele zazwyczaj schodzi się cała wioska, dlatego jest ono rozłożone w czasie. Przyjętym prezentem jest „koperta” – ile się w niej znajdzie, to już zależy od zasobności portfela lub relacji z młodą parą. W obecnych czasach coraz mniej jest aranżowanych ślubów, a młodzi żenią się z miłości. Bardzo rzadko zdążają się „mieszane” małżeństwa, czyli z przedstawicielem innej grupy etnicznej.

Tradycyjne wietnamskie wesele

Przed głównym weselem organizowane są dwa pomniejsze przyjęcia: pierwsze odbywa się w domu pana młodego, gdzie bawi się wyłącznie rodzina z jego strony, kolejne – w domu panny młodej, gdzie świętują goście z jej stron.

Przed przyjściem panny młodej do jej nowego domu odbywa się ceremonia „wypędzenia nieszczęścia” z... panny młodej. Przyszła żona siedzi na krześle, a ludzie chodzą wokół niej i grają na trąbkach i bębnach. Ceremonia ma także podziękować jej rodzinie za wychowanie tak wspaniałej córki. Ponadto pierwszą noc panna młoda musi spędzić w rodzaju tymczasowego namiotu, zanim będzie mogła wejść do nowego domu. Aż do miesiąca po zamążpójściu panna młoda nie może odwiedzać innych domostw, by nie stracić „szczęścia”. Czasami się zdarza, że kilka dni po przyjęciu weselnym organizowana jest jeszcze jedna impreza dla najbliższej rodziny i znajomych (takie nasze poprawiny 😉 ).

Ach, co to był za ślub!

To właśnie kochamy w Wietnamie: nawet najlepiej zaplanowana wycieczka może stać się jeszcze ciekawsza, jeszcze bardziej emocjonująca i zaskakująca, a to za sprawą niesamowicie przyjaznych i otwartych miejscowych, z którymi od lat łączą nas przyjazne stosunki. Dziękujemy Pham za uatrakcyjnienie nam tej podróży! Jesteśmy przekonani, że niecodzienność tej chwili poruszyła obie strony – zarówno nas, jak i organizatorów wesela. A Ciebie zapraszamy na wycieczki z nami – kto wie, jaką niespodziankę dla Ciebie szykuje Wietnam?

Zupełnym przypadkiem staliśmy się gośćmi specjalnymi na wietnamskim weselu

Krzysztof Michałowski

O Wietnamie wie prawie wszystko, a to za sprawą studiów orientalistycznych, wietnamskiej małżonki i niemal dekady spędzonej w Sajgonie. Z poświęceniem, na potrzeby niniejszego materiału, zgłębia naturę wietnamskich ciasteczek księżycowych.

Masz ochotę na więcej? Zobacz nasze wycieczki po Azij!