Kuchnia tajska jest smaczna, zdrowa, sycąca i… ostra! Wybierający się do Krainy Uśmiechu wiemy też, że Bangkok słynie z wyśmienitego ulicznego jedzenia, które jest tanie i łatwo dostępne. Niektórzy obawiają się stołować w takich miejscach w obawie przed problemami gastrycznymi. Czy słusznie? Powinniśmy uważać na jedzenie w miejscach mało popularnych. Tam jedzenie może być nieświeże. Im dłuższa kolejka, tym jest smaczniej oraz świeżej! Nieświeże jedzenie i woda z nieznanego źródła mogą powodować biegunki a nawet żółtaczkę (WZA, WZB). W barach i restauracjach woda podawana jest z dużych 15-litrowych butelek, w innych miejscach lepiej zaopatrzyć się w małą butelkę wody.
Tajskie jedzenie jest… ostre. Chyba w każdej potrawie można znaleźć papryczki chili. Tajowie ją uwielbiają, stanowią jeden z głównych składników każdego dania.
Przed złożeniem zamówienia, zawsze ustalmy ze sprzedawcą czy kelnerem cenę, aby uniknąć niemiłego zaskoczenia po otrzymaniu rachunku.
Królem owoców jest durian – wielki, smaczny i niezwykle… śmierdzący. Nie przenośmy go w walizkach czy plecakach, bo cały zapach przejdzie na ubrania. Co ciekawe, w Tajlandii jest wiele miejsc (np. muzea) zakazujących wnoszenie tego owocu.
Pamiętajmy, aby przed każdym posiłkiem myć dłonie wodą z mydłem. Jeśli warunki na to nie pozwalają, warto użyć mokrych chusteczek albo środków dezynfekujących.