12 najobrzydliwszych przysmaków kuchni azjatyckiej
Pamiętacie amerykańskie reality show „Fear Factor" („Nieustraszeni"), w którym uczestnicy musieli zmierzyć się z trzema zadaniami i własnym strachem? Jednym z bardziej mrożących krew w żyłach wyzwań było zjedzenie obrzydliwego specjału.
Poniżej przedstawiam wam listę 13 najdziwniejszych i przyprawiających o gęsią skórkę przysmaków Azji Południowo-Wschodniej. Smacznego!



Balut, to ugotowane kacze jajo z zarodkiem w środku, które stanowi przysmak w wielu krajach Azji południowo-wschodniej m.in. na Filipinach, w Kambodży i Wietnamie. Trzeba przyznać, że wygląda wyjątkowo odpychająco, choć podobno w smaku jest delikatny i całkiem smaczny.
Wietnam słynie ze swego kulinarnego zamiłowania do węży. W Hanoi, w restauracjach specjalizujących się w przyrządzaniu węży skosztować można nie tylko mięsa tych gadów (przygotowanego na wiele różnych sposobów), sałatek i zup, ale również smażonej skóry, żółci, krwi, a jeśli jest się gościem honorowym, również i serca.


Smażone w całości (wraz z kolcem jadowym), doprawione przyprawami i nadziane na patyk skorpiony są popularnym przysmakiem w krajach takich jak Laos, Tajlandia czy Kambodża. Ci, którzy obawiają się trującego działania jadu, mogę być spokojni, wysoka temperatura podczas smażenia skorpionów skutecznie neutralizuje toksyny.
Ten przysmak z pewnością przyprawi o dreszcze i koszmary senne niejedną osobę cierpiącą na arachnofobię. Smażonych na głębokim tłuszczu, całych tarantul można skosztować w Kambodży, a w szczególności w mieście Skuon, gdzie sprzedawane są na ulicznych straganach jako popularna przekąska. Chrupiące pająki wielkości ludzkiej dłoni noszą w Kambodży nazwę "a-ping".
Chrupiące, smażone lub grillowane, solone szarańcze i świerszcze można uznać za zdrowszą alternatywę dla chipsów i słonych przekąsek. Spróbować ich można choćby w Kambodży i Laosie. Niekiedy warto przed zjedzeniem usunąć odnóża owadów, żeby nie poranić sobie wnętrza ust.


Mrówcze jaja swym wyglądem przypominają kawior, a skosztować ich można m.in. w Wietnamie. Ponoć rozpływają się w ustach!
Ten wysokobiałkowy frykas jest bardzo popularny m.in. w Wietnamie, gdzie przyrządza się dorodne poczwarki jedwabnika i larwy chrząszcza o wdzięcznej nazwie rhynchophorus ferrugineus. Ponieważ wspomniane chrząszcze żerują na palmach kokosowych, ich larwy mają słodki i lekko kokosowy smak – przynajmniej tak twierdzą śmiałkowie, którzy się na nie skusili. Gdyby komuś jednak białe, tłuściutkie larwy nie wydawały się dostatecznie obrzydliwe, to warto zauważyć fakt, iż Wietnamczycy najczęściej jadają je żywe.
Lub też, jak potocznie nazywają ją mieszkańcy Filipin, betamax (od kasety video). Aby uzyskać odpowiednią formę krew jest najpierw schładzana, wówczas tężeje i przybiera postać galarety, a następnie cięta jest na kawałki, nadziewana na patyk i grillowana.
Durian to owoc, wydawałoby się więc, że nie może być w nim nic obrzydliwego, a jednak pozory potrafią mylić. Najprościej rzecz ujmując durian to najbardziej śmierdzący owoc na świcie. Jego zapach jest tak intensywny i ostry, że w krajach azjatyckich można spotkać tabliczki zakazujące wnoszenia go do miejsc publicznych, np. do taksówki. A czym śmierdzi durian? Jedni porównują jego specyficzny słodki zapach do smrodu zepsutego mięsa, kilkudniowych skarpetek czy starego sera. Inni z kolei twierdzą, że durian pachnie jak smażony czosnek czy domowy syrop z cebuli.


Czyli Tiết canh – tradycyjne danie kuchni wietnamskie, przygotowywane ze świeżej krwi, przeważnie kaczej lub świńskiej, gotowanego mięsa i podrobów i z dodatkiem rybnego sosu i orzechów. Wiele osób może przyrównać to azjatyckie danie do naszej rodzimej czarniny, jednak różni je jedna zasadnicza kwestia – w przypadku czarniny krew jest gotowana wraz z rosołem i nie dopuszcza się do jej krzepnięcia, w Tiết canh dostajemy krew surową.
Chodzi tu o białe gniazda zbudowane ze śliny ptaków zwanych salanganami. Jadalne gniazda spotkać można w wielu krajach południowo-wschodniej Azji, m.in. w Wietnamie, Tajlandii, Birmie, Indonezji, Malezji i na Filipinach i przyrządza się z nich bardzo drogą zupę.