W wyniku piątkowego tsunami najsilniej ucierpiało nadmorskie miasto Palu. Naukowcy przyznają, że siła powstałej fali była dla nich zaskoczeniem. Być może przyczyną jest specyficzne położenie miasta w głębokiej i wąskiej zatoce, co spotęgowało zjawisko.
W niedzielny wieczór (30 IX) liczbę ofiar szacowano na 832 osoby, ale lokalni urzędnicy obawiają się, że może ona gwałtownie wzrosnąć, szczególnie po przeszukaniu regionu Donggala, do którego dostęp był utrudniony, a który zamieszkuje blisko 300 tys. osób.
Piątkowe fale tsunami były dla wielu zaskoczeniem, mimo pojawiających się ostrzeżeń. Z doniesień mediów wynika, że początkowe ostrzeżenie o tsunami zostało zniesione, a następnie w wyniku problemów telekomunikacyjnych, władze nie mogły wydać odpowiednich oświadczeń.
Indonezja, położona w tzw. „pierścieniu ognia”, jest bardzo często nawiedzana przez trzęsienia ziemi (lokalizuje się tu prawdopodobnie 90% wszystkich, światowych trzęsień ziemi). Naturalną ich konsekwencją może być tsunami, dlatego po jakimkolwiek wstrząsie zawsze należy się spodziewać fali i dlatego na wyspach funkcjonują specjalne systemy ostrzegania przed tsunami. Szczególna sytuacja z piątku 28 września wynika z tego, że dla tego konkretnego trzęsienia siła fali okazała się zaskakująca i nieprzewidywalna, najprawdopodobniej z powodu specyficznych warunków geologicznych tego regionu.
W przeszłości Palu zostało dotknięte tsunami dwukrotnie: w 1927 i 1968 roku.
W sierpniu Indonezję nawiedziła seria trzęsień ziemi i wstrząsów wtórnych, o których pisaliśmy tutaj.