O Angkorze można pisać dużo i pięknie, ale film z podróży to zupełnie inna jakość – wciąż jednak nieporównywalna z osobistym doświadczeniem.
Ale wracając do filmu: chylimy czoła przed potęga przodków, ale jednocześnie radośnie tańczymy na tle starożytnych murów, w skupieniu pokonujemy setki stromych schodów i odważnie zaglądamy we wszelkie ciemne zakamarki.