ABC podróży
ABC podróży

Mama sama na wyjeździe

Mama sama na wakacjach to nieczęsty widok, szczególnie jeśli chodzi o dłuższy wyjazd i dalekie kierunki podróży. Coraz popularniejsze stają się kobiece weekendowe wypady do SPA czy warsztaty jogi i bardzo kibicujemy temu trendowi, ale dziś wysyłamy nasze tytułowe Mamy trochę dalej – do Azji. Jakie wrażenia i emocje wiążą się z tym, gdy matka swoich dzieci i żona czy partnerka swojego mężczyzny, wybiera się na wakacje bez rodziny? Niezależnie od tego, czy jest to wyjazd prywatny czy służbowy, z pewnością wzbudzi on wiele emocji zarówno u samej zainteresowanej i jej rodziny, jak i wśród osób z najbliższego otoczenia.

Jakie trudności musi pokonać kobieta, która wyjeżdża gdzieś dalej i na dłużej bez najbliższych? Z jakimi wyzwaniami się mierzy i jak sobie z nimi radzi? Czy tęskni? I oczywiście kluczowe pytanie: a co z dziećmi?

Pretekstem do powstania tego artykułu jest zbilżający się Dzień Matki i poczucie, że mężczyzna wyjeżdżający w delegację czy jakąś bardziej ekstremalną wyprawę bez najbliższych nikogo nie dziwi. Tymczasem mama z torbą spakowaną dla jednej osoby i wydrukowaną wizą do Wietnamu, zdecydowanie wzbudza więcej emocji. Przyjrzyjmy się im!

Zapytaliśmy pięć kobiet – matek, partnerek i żon, którym mieliśmy przyjemność pokazywać Wietnam przez dwa tygodnie, o to, jak wspominają ten szczególny wyjazd.

Delta Mekongu z Wczasywazji.pl
Relaks w Delcie Mekongu

Wyjazd bez rodziny

Dla wszystkich naszych Rozmówczyń był to pierwszy tak długi i tak daleki wyjazd bez rodziny. Część mam miała na swoim koncie kilkudniowe wyjazdy służbowe w Polsce i za granicą, inne jeszcze nigdy nie wyjeżdżały bez swoich dzieci:

„Nie była to moja pierwsza podróż bez dziecka. Jednak wcześniej nie wyjeżdżałam tak daleko i na tak długo, dwukrotnie na 3-4 dni” – mówi Kamila.

Inaczej jest w przypadku Bogusi: „Wyjazd do Wietnamu był moim pierwszym zagranicznym, samotnym wyjazdem. Nigdy wcześniej nie wyjeżdżałam bez syna”.

Mamy tu więc przykłady różnych doświadczeń w kwestii samotnych podroży, jednak dla każdej z mam, które poprosiliśmy o rozmowę, Wietnam był zupełnie nowym doświadczeniem i dużym wyzwaniem.

Emocje przed wyjazdem

Jeśli chodzi o emocje przed wyjazdem, wyróżniają się dwa fronty. W przypadku gdy wyjazd był samodzielną decyzją i miał charakter czysto rekreacyjny, dominowała ekscytacja, radość i ciekawość nowego. Jeśli jednak w grę wchodził wyjazd służbowy, a zatem nie do końca wynikający z indywidualnej żądzy przygód, zdecydowanie częściej pojawiały się wzmianki o mieszanych uczuciach, strachu czy wręcz niechęci.

U Kamili obietnica przygody wygrała z niepokojami: „W maju 2022 roku zostałam zaproszona na dwutygodniowy wyjazd służbowy do Wietnamu. Od samego początku towarzyszyły mi mieszane uczucia. Ekscytacja z powodu podróży na drugi koniec świata oraz strach przed tak długą rozłąką z 5-letnią córką. Poczucie czekającej na mnie przygody, poznania współpracowników, nowych smaków, zapachów było zdecydowanie silniejsze. Jestem podróżniczką z zamiłowania. Dlatego bardzo cieszyłam się na ten wyjazd.”

Trochę trudniej było z Magdaleną: „Powiem szczerze, nie chciałam jechać. Każdy pukał się w głowę: taka okazja może się więcej nie powtórzyć! Bałam się przeokrutnie, bo w ogóle marny ze mnie podróżnik. Rozłąka z 8-letnim synkiem, lęk przed lotami samolotem, a zamiłowanie do przygód równe Bilbo Bagginsowi. Gdzieś podskórnie czułam jednak, że jeśli zrezygnuję, będę żałować i że może dobrze mi zrobi takie wyjście ze strefy komfortu”.

Lekcje gotowania w Cu Chi

CHCESZ POZNAĆ Z NAMI WSZYSTKIE OBLICZA WIETNAMU?

Niezapomniany wieczór w Da Nang
Toast za udany wypad do Hoi An

Kto został z dziećmi?

Tu odpowiedzi są niemal jednolite: mąż i dziadkowie. Formy opieki były różne: albo tato brał urlop, albo uprzednio umówił się w pracy na taki rozkład godzin, by móc bez problemu zawozić i odbierać dziecko z przedszkola, pomocni dziadkowie odwiedzali wnuka w jego domu lub dziecko miało na okoliczność wyjazdu mamy małe „wagary” i jechało do babci.

„Wiedziałam, że dziecko zostanie pod doskonałą opieką, swojego Taty oraz Dziadków, którzy wielokrotnie udowodnili, że świetnie potrafią się nią zająć. Nie miałam zatem żadnych wątpliwości, że córka będzie bezpieczna” – mówi Kamila.

„Zapewne, jak większość matek, wyjeżdżając sama na tak długo,  bałam się, że reszta rodziny  sobie beze mnie nie poradzi. Nic bardziej mylnego” – podsumowuje Elwira.

Jedno jest pewne: matka jest oczywiście niezastąpiona, ale okazuje się, że małe wakacje od rodziny absolutnie nie zaburzają budowanego latami domowego ekosystemu.

Poza tym, że koniecznością ojców było jakoś przetrwać, można w całej tej sytuacji dostrzec także piękne owoce, o których wspomina Bogusia: „Dla męża był to świetny sprawdzian oraz możliwość umocnienia relacji z synem.”

Magdalena zauważa coś jeszcze innego: „Mam wrażenie, że moje dziecko spędziło ten czas barwniej i atrakcyjniej niż podczas naszej domowo-szkolnej codzienności, więc w gruncie rzeczy dla każdego były to w pewnym sensie wakacje”.

Przygotowania do podróży

Nasze Rozmówczynie miały też różne sposoby na przygotowanie dzieci do swojego pierwszego, tak dalekiego wyjazdu. Główne skrzypce grały oczywiście rozmowy z dzieckiem, pokazywanie map i książek o Wietnamie oraz małe reorganizacje domowej rutyny. Świetnym pomysłem jest wydrukowanie kalendarza, w którym można zaznaczać dni pozostałe do powrotu mamy, można też razem z dzieckiem śledzić loty w czasie rzeczywistym przez internet.

Bardzo ważną rzecz podkreśla Bogusia – w przypadku młodszego dziecka warto wspomnieć w przedszkolu o planowanym wyjeździe, celem baczniejszego zwrócenia uwagi opiekunek na jego emocje:

„Przygotowania syna do mojego wyjazdu trwały co najmniej miesiąc. Wcześniej zasypiał ze mną, musieliśmy więc przyzwyczaić go, że będzie zasypiać sam. Powiesiłam na ścianie kalendarz, w którym miał odliczać dni do mojego powrotu. Powiedziałam również paniom w przedszkolu o moim wyjeździe – na wypadek gdyby zauważyły jego tęsknotę czy inne nietypowe zachowanie”.

Okazuje się też, że doskonale dziecięce obawy łagodzą… pamiątki, o których z pewnością każda mama będzie pamiętać i które są elementem zdecydowanie osładzającym wszelkie trudne rozmowy:

„Opowiadałam córce o tej podróży, pokazywałam na mapie dokąd polecę, gdzie będzie przesiadka. Pytałam, co chciałaby, żebym jej przywiozła z podróży” – mówi Magda.

Pamiątki z Delty Mekongu
Lunch w Delcie Mekongu
Niezapomniany wieczór w Da Nang

Tęsknota

No dobrze, a jak to było z tęsknotą? Każda z mam wiedziała, że będzie musiała się z nią zmierzyć i że z uwagi na zupełnie nowe doświadczenie, trudno oszacować, jak silna będzie i czy nie wpłynie na satysfakcję z wyjazdu.

Okazuje się, że w kilku przypadkach tęsknota była… zaskakująco mniejsza niż się obawiano, a to głównie za sprawą masy atrakcji i wypełnionego po brzegi grafiku. Ale oczywiście dawała o sobie znać każdego dnia i u wielu mam pojawia się podobny jej rys: im piękniejsze chwile przeżywały, tym bardziej pragnęły dzielić je z bliskimi. Tęsknota często budziła się także na widok dzieci w zbliżonym wieku do ich pociech.

Magdalena i Bogusia uznały, że ich wizje przed wyjazdem były dużo czarniejsze niż rzeczywistość.

„O dziwo tęskniłam mniej niż się spodziewałam. Mieliśmy tak zapełniony dzień, że nie miałam czasu” – śmieje się Bogusia. I dodaje: „Mąż codziennie wysyłał mi zdjęcia i filmy: poranki, odbiór z przedszkola, zabawy w domu. Dostawałam również zdjęcia od pań z przedszkola”.

Ratowały nas te telefony. Choć zwykle nie znoszę rozmawiać przez komórkę, z utęsknieniem czekałam rano aż moi chłopcy wstaną – byłam w końcu 5 h w przyszłości” – żartuje Magda. – „Wypracowałam sobie taką strategię, by zamiast smucić się, że nie przeżywam czegoś z rodziną, wciągać to na symboliczną listę, której punkty na pewno kiedyś razem zrealizujemy” – dodaje.

Zdecydowanie nowoczesna technologia czyni tęsknotę bardziej znośną: codziennie przeprowadzane wideorozmowy, możliwość pokazania przez kamerkę wycinka azjatyckiej rzeczywistości, wysyłane na bieżąco z obu stron zdjęcia – stały kontakt powoduje, że kilometry nie są aż tak dotkliwe. Trzeba tylko trochę poczekać na dotyk i przytulenie, co bywa ciężkie, ale może być też niezwykle odświeżające dla rodzinnych relacji.

Jak jednak zauważa Kamila, mimo masy pozytywnych emocji związanych z podróżą, taka rozłąka jest zdecydowanie trudnym doświadczeniem: „Uważam jednak, że 2 tygodnie bez dziecka i partnera to zdecydowanie za długo. Gdy pierwsze emocje związane z wyjazdem opadły po kilku dniach, przyszła tęsknota. Każda rzecz, która sprawiała mi radość, nowe doznania, przygody wolałabym dzielić z nimi. Na szczęście dzięki codziennym połączeniom online, łatwiej było tę tęsknotę pokonać. Widząc, że Córka jest uśmiechnięta mogłam bez wyrzutów sumienia korzystać w pełni ze wszystkich atrakcji. Bawiłam się bardzo dobrze, wypoczęłam.”

Dwa tygodnie nieobecności to także ryzyko ominięcia ważnych rodzinnie dat, czego doświadczyła Elwira: „Poznawałam nowe miejsca, rzeczy, ludzi, kulturę itp. nie mogąc przeżywać tego z bliskimi. Tęsknota za dzieciakami, chyba była największa, tym bardziej, że wyjechałam do Wietnamu w dniu urodzin córki (co jeszcze długo mi wypominała)”.

Zdjęcie ryby zwanej Słoniowym Uchem na pamiątkę

PRZEKONAJ SIĘ, JAK PIĘKNA I SMACZNA JEST DELTA MEKONGU

Delta Mekongu i obowiązkowe zdjecie na rufie

Czy było warto?

Już wiemy, że nie było łatwo, a samotny wyjazd mamy to spore wyzwanie, pozostaje jednak kluczowe pytanie: czy było warto?

„Tak! Wiem, że jest to często bardzo ciężkie do zrealizowania, ale zdecydowanie jeśli nadarzy się okazja – warto spróbować. I podejrzewam, że u innych, tak jak i u mnie, obudzi się chęć do częstszego podróżowania i samorealizacji”.

Jestem bardzo zadowolona, że się zdecydowałam. Pewnie sama tak szybko na taki długi wyjazd bym się nie odważyła, gdyby nie to, że dwie bardzo bliskie mi kobietki też leciały. Stwierdziłam, że raz się żyje i że bardzo chcę z nimi polecieć. Chociaż przyznam, że dawałam małe szanse na powodzenie tej akcji, do końca była adrenalinka, czy na pewno wszystkie dzieci o godzinie „0” będą zdrowe i trzy matki wyruszą w nieznane”.

„Bawiłam się bardzo dobrze, wypoczęłam. Nie żałuję, że wyjechałam i wiem, że gdyby nadarzyła się kolejna okazja, na pewno bym skorzystała z takiej podróży”.

Myślę, że potrzebowałam tego i ja i cała moja rodzina. To było ekstremalne i niecodziennie. Czasem chyba trzeba na coś takiego się porwać, aby życie nabrało rumieńców. Mam nadzieję, że mój synek na długo zapamięta, jak nosił chlebowiec w śniadaniówce do szkoły”.

„Świat się nie zawalił – mąż i dzieci podołali wyzwaniu, a ja zrozumiałam,  że każda matka (mimo wielkiej miłości do dzieci i męża) potrzebuje trochę czasu na oddech i realizację marzeń.”

Co do jednej kwestii wszystkie mamy są zgodne – warto spełniać swoje marzenia mimo wszystko. Nasze podróżniczki wróciły do domów uśmiechnięte, szczęśliwe, z torbami pełnymi pamiątek i z masą ciekawych historii do zrelacjonowania rodzinie. W rozmowach bardzo często pojawiał się motyw zwiększonej pewności siebie, dumy, samorealizacji i poczucia spełnienia – to niesamowite, jak wiele mogą dać nam podróże – takie „pamiątki” zostaną z nami na zawsze.

Bardzo piękną myślą podzieliła się z nami na koniec Magda: „Dla mnie jest ważne, żeby moja córka widziała we mnie nie tylko mamę ale też niezależną kobietę. Tak żeby w przyszłości Ona sama potrafiła spełniać się na różnych płaszczyznach i zadbać o swój dobrostan. Mocno wierzę w słowa: szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, dlatego bardzo się cieszę, że postanowiłam przekuć je w czyny”.

Jak widać wyjazd mamy, to nie tylko odpoczynek, świeża opalenizna i pyszności azjatyckiej kuchni, to nie tylko tęskniący bliscy, niekończące się wideorozmowy i realizacja osobistych celów – to ważny krok, by pokazać dziecku siłę mam, z której w przyszłości będą mogły czerpać wzór.

Zdjęcie ryby zwanej Słoniowym Uchem na pamiątkę

ZNASZ JUŻ WIETNAM JAK WŁASNĄ KIESZEŃ? TO MOŻE MALEZJA?


Dziękujemy Wam Dziewczyny za te szczere rozmowy i podzielenie się swoimi wrażeniami z pierwszej dalekiej podróży bez rodziny. Cieszymy się, że tak dobrze ją wspominacie i chyba pozostaje nam tylko wyrazić nadzieję, że spotkamy się znów na azjatyckim szlaku i sprawdzimy, czy ta druga podróż będzie już łatwiejsza, a może przyniesie zupełnie nowe wyzwania i emocje?

 

 Chcesz wyjechać do Wietnamu z przyjaciółmi lub z rodziną? Zaopiekujemy Twoją podróżą!

 Nie czekaj i już dziś zapytaj o wycieczkę!

Masz ochotę na więcej? Zobacz nasze wycieczki po Azij!