Również Tajlandia potrafi skraść serce i… podniebienie. Nie będę rozwodzić się nad pięknem Ayutthaya i Sukhothai, nad magią Chiang Mai czy nad "rajskością" Phuket - tego trzeba doświadczyć osobiście, do czego gorąco zachęcam! A po całodziennym zwiedzaniu, spacerach i rozmowach z mieszkańcami przychodzi czas na kolację – obowiązkowo na ulicy – którą dopełnia orzeźwiający, świeżo wyciskany sok z granatów. Jest takie stare polskie przysłowie: „Przez żołądek do serca" – dotyczy to nie tylko drugiej połówki, ale i miejsc. Kuchnia jest dopełnieniem każdej podróży!
Moje zwiedzanie nie zaczyna się i nie kończy na największych oraz najpopularniejszych atrakcjach. Lubię przenikać w głąb, odwiedzać miejsca, gdzie dociera niewielu turystów, przebywać z mieszkańcami, jeść to, co oni oraz fotografować ich codzienne życie, co mam nadzieję udało mi się uwiecznić w poniższej galerii z nocnego targu w Chiang Mai: